3345 widzów oglądało pierwszy mecz Stali na zmodernizowanym stadionie przy ul. Hutniczej w Stalowej Woli i pierwszy przy sztucznym świetle.
Na trybunie honorowej, przy prezydencie miasta, Lucjuszu Nadbereżnym i przewodniczącym Rady Miejskiej, Stanisławie Sobieraju, zasiedli m.in.: wiceprezes PZPN ds. szkoleniowych, Marek Koźmiński, prezes Podkarpackiego ZPN w Rzeszowie, Mieczysław Golba, pochodzący z Niska wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł, wiceminister infrastruktury, były przewodniczący RM w Stalowej Woli, Rafał Weber i absolwent Liceum Ogólnokształcące im. Komisji Edukacji Narodowej w Stalowej Woli, były minister inwestycji i rozwoju, a także minister finansów w rządzie Mateusza Morawieckiego, a od 2020 prezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa – Jerzy Kwieciński.
Wszystko zagrało, jak należy
Bramy stadionu zostały otwarte już o godz. 17. Nie ziścił się czarny scenariusz, że będą olbrzymie kolejki przed kasami. Wszystko przebiegało sprawnie i bez jakichkolwiek zakłóceń. Kilkadziesiąt minut przed rozpoczęciem meczu, a więc przed godziną 1938, symbolizującą datę powstania ZKS Stal Stalowa Wola, na ul. Hutniczej pojawiła się „zielono-czarna” brygada, a więc zorganizowana grupa kibiców „Stalówki”. Było „uroczyście”. Odpalone zostały race i świece dymne, ale zabawa z fajerwerkami zakończyła się grzecznie przed bramą wejściową na stadion. Po zainstalowaniu się na swoim sektorze, „Wykuci ze Stali” rozpoczęli prawdziwy piłkarski doping, który trwał do gwizdka kończącego mecz. Na ten piękny dzień, podobnie jak główni aktorzy widowiska, a więc piłkarze Stali, czekali aż
917 dni!
Blisko był Jarosz, blisko Witasik
Uroczysta oprawa spotkania usztywniła nieco piłkarzy obydwu drużyn i w pierwszych minutach w grze Stali i Bytovii dominował chaos. Pierwsi poradzili sobie z paraliżem, stalowcy. W 13. minucie do prostopadłego podania, dobrze w pole karne wbiegł Szymon Jarosz, jednak szybszy od niego o ułamek sekundy był debiutujący w Bytovii były bramkarz m.in. Legii, Lecha i Cracovii, a ostatnio norweskiego Haugesundu, Maciej Gostomski. Po kilkunastu minutach bezbarwnej gry, ponownie było gorąco pod bramką gości. Po dośrodkowaniu Bartosza Sobotki z rzutu rożnego, świetnie w polu karnym zachował się Jarosz, nie pozwalając się wyprzedzić Karolowi Czubakowi i na dobrej pozycji strzeleckiej znalazł się Piotr Witasik. Niestety, piłka po jego uderzeniu głową, poleciała nad poprzeczką.
Wejście Zmorzyńskiego i czerwona kartka dla Jopka
W drugiej połowie obydwie jedenastki jeszcze bardziej zacieśniły szyki obronne. Coraz więcej problemów sprawiały, mocno wiejący wiatr i zacinający deszcz. Goście szukali swoich szans w stałych fragmentach gry. Kilka razy dał się nabrać sędzia Damian Gawęcki, odgwizdując rzuty wolne dla bytowian na połowie Stali raczej na podstawie głośnego… krzyku piłkarzy spadkowicza z I ligi, niż wynikających z przekroczenia przepisów. Na szczęście defensywa Stali nie popełniała błędów i na dobrą sprawę Pietrzkiewicz nie musiał wykazywać się swoimi umiejętnościami.
W ostatnim kwadransie gry, Stal ruszyła odważniej do przodu. Dużo ożywienia wniósł wprowadzony w 67. minucie, Piotr Zmorzyński. Niewiele zabrakło, a ten pozyskany zimą z Wisły Puławy pomocnik, wpisał się na listę strzelców. W 81. minucie zdecydował się na mocny strzał zza pola karnego, Gostomski wyciągnął się jak struna, futbolówka minęła jego ręce, ale minęła też lewy słupek jego bramki.
Chwilę później drugą żółtą, w konsekwencji czerwona kartkę zobaczył Szymon Jopek i nasza drużyna musiała sobie radzić w osłabieniu. Brak jednego zawodnika nie odebrał jednak jej chęci do ataku i w 88. minucie, stworzyła sobie ostatnią w tym spotkaniu okazje do zdobycia bramki. Jednak i tym razem górą był Gostomski, broniąc uderzenie Fidziukiewicza. W doliczonych do regulaminowego czasu gry, czterech minutach, nic ciekawego już się nie działo. Zmarznięci piłkarze, czekali na gwizdek pan Gawęckiego.
To nie był byle jaki rywal
Pierwsze koty za płoty. Nie było długo oczekiwanego zwycięstwa – po raz ostatni „Stalówka” wygrała przy Hutniczej 3 czerwca 2017 roku, pokonując w ostatniej kolejce Siarkę 1:0 – ale jeden punkt wywalczony z bardzo solidną i wzmocnioną w zimie drużyną Bytovii, nie jest wynikiem złym. Zespół z Bytowa to niezwykle doświadczona ekipa, posiadająca w składzie zawodników z ekstraklasową i I-ligową przeszłością.
Maciej Gostomski (31 l.) – 75 meczów w ekstraklasie, mistrz Polski z Lechem z 2015 roku, Krzysztof Bąk (37 l.) – 166 występów w najwyższej klasie rozgrywkowej w barwach Polonii Warszawa i Lechii Gdańsk. W stolicy Trójmiasto zaczynał polską przygodę z piłką Brazylijczyk Deleu (36 l.), którą później kontynuował w Cracovii – łącznie 178 meczów w ekstraklasie. Kolejnym piłkarzem Bytovii, dobrze znanym piłkarskim kibicom był w sobotę Paweł Zawistowski (35 l.), były gracz Jagiellonii, Arki, Korony, który doskonale pamięta dwumecz barażowy o I ligę ze Stalą Stalowa Wola w sezonie 2005/06, kiedy był zawodnikiem Heko Czermno. Mocnym punktem tej drużyny był w sobotę Haris Memić, 25 letni Holender mający za sobą występy w słowackiej Dukli Bańska Bystrzyca. A gdy do tego grona dodamy, że w ataku grał jeden z najlepszych strzelców II ligi w tym sezonie, Karol Czubak, to będziemy mieli pełny obraz rywala, z którym przyszło się mierzyć naszej drużynie na inaugurację wiosennej rundy i otwarcie nowego obiektu. Bytovia to był naprawdę solidny zespół, którego celem – o czym mówili po meczu piłkarze tej drużyny – jest jak najszybszy powrót do I ligi.
STAL – BYTOVIA BYTÓW 0:0
STAL: Pietrzkiewicz – Mroziński, Witasik, Jarosz – Szifer (67 Zmorzyński), Jopek, M.Płonka (76 Stelmach), Chromiński (67 Ciepiela), Sobotka – T.Płonka, Fidziukiewicz (88 Śpiewak)
BYTOVIA: Gostomski – Deleu, Bąk, Memić, Liberacki – Bielawski (66 Kwiatkowski), Lech (82 Giel), Zawistowski, Feruga, Ameyaw (90 Wolski) – Czubak.
Sędziował Damian Gawęcki (Kielce). Żółte kartki: Jopek, M.Płonka, T.Płonka, Pietrzkiewicz. Czerwona kartka Jopek (81. minuta – druga żółta). Widzów 3345.
.