Sześć organizacji związkowych działających w ATI ZKM Forging (dawna Kuźnia Matrycowa Huty Stalowa Wola) skierowało 30 listopada list do zarządu spółki, w którym „wnoszą stanowczy sprzeciw wobec zamiaru zwolnienia kolejnej grupy pracowników”. Zarzucają mu też nieudolność w walce z ekonomicznymi skutkami pandemii i wytykają podwyżkę wynagrodzeń dla dyrektorów spółki w czasie, gdy trwające tu zwolnienia uzasadniane są kłopotami finansowymi ATI. – Jeżeli dzisiaj firma ma problemy, to nie z powodu złych pracowników. Te problemy zaczynają się od samej góry. Dzisiaj powinny być więc wymienione całe władze spółki, na czele z panem prezesem – mówi „Sztafecie” Emil Laskowski, szef Związku Zawodowego Hartowników-Pracowników.
Zakładu Kuźni Matrycowej w Stalowej Woli.
O związkowcach z tej firmy było głośno na początku czerwca br., gdy skierowali dramatyczny list otwarty do premiera Mateusza Morawieckiego. Podpisały go dwie organizacje: wspomniany Związek Zawodowy Hartowników oraz Związek Zawodowy Kowali Pracowników ATI Forging.
Premier i prezydent nie odpisali
Pisali w nim m.in., że problemy związane z malejącymi zamówieniami władze spółki chcą rozwiązywać tylko przez redukcję zatrudnienia, nie sięgając po pomoc z antykryzysowych tarcz oferowanych przez rząd. Że pracownicy ATI zmuszeni są dochodzić swych praw przed sądem pracy z tytułu bezzasadnego zwolnienia czy pozbawienia części wynagrodzenia.
– Zasady etyki korporacyjnej są stosowane, o ile ich stosowanie jest wygodne dla osób zarządzających spółką (…). Prosimy o pomoc dla naszych pracowników i ich rodzin. Pomoc naszym zdaniem powinna być wielotorowa, poprzez zamówienia rządowe na odkuwki (…), ale też przez prawo, które będzie chronić pracowników przed bezprawnymi praktykami osób zarządzających spółką w imieniu pracodawcy, zemstą i zwalnianiem z pracy za upominanie się pracowników o swoje prawa lub za dochodzenie swoich praw przed sądem pracy – napisali do premiera związkowcy z ATI.
Ani szef rządu, ani Kancelaria Prezesa Rady Ministrów nie odpisali jednak na ich list.
W lipcu br. związkowcy z czterech organizacji spotkali się także z prezydentem Stalowej Woli Lucjuszem Nadbereżnym. Jak mówią, obiecał on interwencję na szczeblu rządowym, ale ostatecznie nie odpisał potem na związkowego maila w tej sprawie.
Zwolnienia i sprawy sądowe
– Od czerwca sytuacja w spółce nie uległa zmianie. Dalej każdy powód, a właściwie pretekst jest dobry, żeby wypowiedzieć pracownikowi umowę o pracę, motywując to sytuacją ekonomiczną zakładu. Jak wyliczyliśmy, w ciągu ostatnich trzech lat nasz pracodawca miał kilkanaście spraw w sądzie pracy w Stalowej Woli, przegrywał je, składał apelacje i żadnej sprawy nie wygrał. W październiku miał trzy sprawy, dwie przegrał, a w trzeciej sprawie poprosił o ugodę, bo wiedział, że sprawa jest przegrana – mówi Emil Laskowski.
On sam też miał sprawę sądową, gdy pracodawca ukarał go finansowo za domniemane bezprawne przebywanie na hali produkcyjnej, w czasie gdy miał wykonywać działalność związkową. Sąd w Stalowej Woli przyznał rację pracownikowi, a Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu prawomocnie odrzucił odwołanie pracodawcy, uznając jego działania za utrudnianie działalności związkowej. Teraz więc to związkowiec rozważa wejście na drogę prawną w tej sprawie.
Jak to się robi w USA
W najnowszym liście do zarządu ATI ZKM Forging w Stalowej Woli, organizacje związkowe piszą, że „Uzasadnianie konieczności zwolnienia kolejnej grupy pracowników kłopotami finansowymi Spółki jest co najmniej dziwne, biorąc pod uwagę fakt, że w okresie kryzysu i pandemii dyrektorzy przyznali sobie do 20 % podwyżek swojego wynagrodzenia”. Pytają więc sarkastycznie, czy „To jest nagroda za kolejną redukcję pracowników w Stalowej Woli? Gdzie wartości etyczne, na które tak chętnie powołuje się Zarząd Spółki, ale tylko wtedy, kiedy jest to im na rękę, ta sytuacja świadczy o braku solidaryzmu i aspołecznej postawie osób działających w imieniu pracodawcy”.
Związkowcy przypominają też w liście, że „zupełnie inną strategię prezentują Władze Korporacji w USA, gdzie w dobie kryzysu obniżyli swoje wynagrodzenie, a ze skutkami pandemii walczą zupełnie innymi sposobami niż zwalnianiem pracowników”.
W konkluzji listu czytamy natomiast, że związki stanowczo sprzeciwiają się kolejnym zwolnieniom i domagają się ich wycofania. – Jedynym akceptowanym sposobem na redukcję zatrudnienia przez Związki Zawodowe są dobrowolne odejścia pracowników na emerytury i emerytury pomostowe lub stworzenie przez pracodawcę wzorem innych spółek działających w Stalowej Woli programu dobrowolnych odejść z rekompensatą finansową, którego zasady muszą być uzgodnione przez pracodawcę ze Związkami Zawodowymi – czytamy w liście podpisanym przez 6 działających w ATI organizacji związkowych.
Władze spółki do dymisji
ATI ZKM Forging to dawny Zakład Kuźnia Matrycowa Huty Stalowa Wola. W 2005 r. kupiła go amerykańska firma Ladish, a w 2011 r. przejęła korporacja ATI. Spółka od lat produkuje odkuwki dla wielu branż: kolei, górnictwa, nafty i gazu, przemysłu zbrojeniowego, ale przede wszystkim dla cywilnego i wojskowego lotnictwa. ATI zatrudnia obecnie w Stalowej Woli ok. 450 pracowników.
Tymczasem związkowcy niepokoją się, że obecna, kolejna tura zwolnień zapowiedziana przez zarząd, będzie tylko wstępem do masowej redukcji zatrudnieni, gdy np. w przyszłym roku zamówienia spółki spadną o 40 proc. Związkowcy niepokoją się także, iż osoby odpowiedzialne za zakupy, od kilku miesięcy nie potrafią rozwiązywać problemów choćby z pozyskaniem w krótkim terminie materiałów wsadowych do kucia, a w związku z tym prasy i młoty pracują tylko po 2-3 dni w tygodniu. Że zatrudnia się ludzi niekompetentnych, bez doświadczenia i z zewnątrz, bez więzi z zakładem, a pozbywa fachowców z długim stażem, których jedyną „winą” jest to, że chcą przestrzegać technologicznych procedur, np. wykonywaniu odkuwek dla lotnictwa.
– Bo w ATI wzorzec pracownika wygląda tak: ślepo lojalny i posłuszny wobec prezesa, a do tego jeszcze sygnalista, czyli donoszący na innych swoim przełożonym – dodaje Emil Laskowski.
Na koniec stawia zaś sprawę tak: – Jeżeli dzisiaj firma ma problemy, to nie z powodu złych pracowników. Te problemy zaczynają się od samej góry. Dzisiaj powinny być więc wymienione całe władze spółki, na czele z panem prezesem.
Bez komentarza prezesa
Chcieliśmy poprosić prezesa ATI Mirosława Brzezińskiego o komentarz do zarzutów związkowców, ale nie udało nam się z nim skontaktować. Będzie w firmie od najbliższego poniedziałku, 14 grudnia.
Przypomnijmy więc w tym miejscu, że gdy w czerwcu br. prosiliśmy go o skomentowanie listu związkowców z ATI do premiera Morawieckiego, to powiedział nam, że nie będzie komentować w prasie wewnętrznych spraw firmy.